Tradycyjnie chciałbym podziękować uczestniczkom i uczestnikom dzisiejszego wyjazdu:
Anecie, Kasi, Krzysiowi80, Pieterowi, Maciejowi, Matołkowi i Decybelowi

Szczerze mówiąc to nie liczyłem, że komuś w tę pogodę będzie chciało się kręcić. Widać sami hardkorowcy

Szczęśliwie zmieniliśmy kierunek wyjazdu i ten zdziczały, zimny wiatr smagał nas w zasadzie głównie po tyłkach. Kontemplacyjnych herbatek nie było, bo musiały pełnić funkcje rozgrzewające, przywracające krążenie w żyłach i zerwane połączenia w mózgach, bo kalorie uciekały ciurkiem wraz z hulającym wiatrem, każdą dziurą w czapce, kurtce, w bucie. No i brnęliśmy tak, głownie w mniejszym lub większym błocie, przed siebie - ku słońcu, które wedle porannych prognoz miało wyjść jakoś po południu i nawet wyszło, w prawdzie dopiero w Chełmży na dworcu, w oczekiwaniu na spóźniony pociąg powrotny, ale zawsze

Co by jednak nie pisać to finał tej dość ekstremalnej eskapady jest jednak szczęśliwy, wszak cel został osiągnięty, humory dopisywały, atrakcji na trasie nie zabrakło no i wszyscy szczęśliwie wrócili do swoich ciepłych domków.
Jeszcze raz dziękuję i do następnego razu.