Och co to był za piękny wyjazd, tylko od kiedy wjechaliśmy do tego lasu to uśmiech nie schodził mi z twarzy, najpierw małe rozpoznanie z nowymi ścieżkami, potem najtrudniejszy fragment Skandii czyli klasyczne górki

no i na koniec mój ulubiony "plac zabaw" singielek w stronę grudziądza. Ach co to była za frajda.
Dziękuję za towarzystwo Kasi oraz Matołkowi.
Wiem jedno, niedługo tam wrócę także szykujcie się na kolejną eksplorację tego pięknego lasu.